Przygotowania idą pełną parą do III etapu projektu INTO THE WILD-POLSKA .
Tym
razem trening polegał na pokonaniu trasy Poznań-Mściszewo.Wartą to 25km
więc dystans nie jakiś największy ale jak na trening i logistykę to w
sam raz.
Było to pierwsze opływanie na rzece Kanu które
zakupiliśmy na ten etap projektu. I to co się rzuciło w oczy, to
zwrotność czy jak kto woli manewrowość PALAVY.
Wystarczy dać lekką
kontrę i łódka natychmiast zmienia kierunek. To z pewnością zaleta i
wada bo starczy wypłynąć z głównego nurtu i już kanu idzie w innym
kierunku niż byśmy chcieli.
Sam spływ rozpoczęliśmy
przy moście Królowej Jadwigi. No i jak na złość gdy już wszystko sobie
rozłożyliśmy i zaczęliśmy pompować palave. Zaczęło się błyskać i lać.
Ale jak to mówi stare powiedzenie niema złej pogody, jest tylko zły ubiór.
Mimo ulewy wsiadamy na pokład i ruszamy w rejs. Najfajniejsza sprawą w
płynięciu przez poznań był widok zupełnie innego miasta.
Zabytki wyglądały dużo ciekawiej. Mimo tego,że płynie się przez centrum widać dość dzikie zakątki.
Na szczęście po paru ładnych kilometrach pogoda się poprawiła i przestało padać a nawet słońce wyszło.
Po drodze spotkaliśmy się z Bizon survival Group . Którzy są oficjalnymi partnerami projektu no i zrobili nam fajne fotki ze spływu.
Ktoś by mógł pomyśleć :Warta zwykła brudna rzeka.
I fakt do najczystszych nie należy ale zwykła to ona nie jest. Wielkie rzeki Polski są nie doceniane co może jest i zaletą. Bo przynajmniej niema na nich tłoku.
Podczas płynięcia mieliśmy okazję zobaczyć mnóstwo czapli, sarnę, bandę małych dziczków, kukułkę i wiele innych ptaków.
Spływ zakończyliśmy w Mściszewie. I trzeba przyznać,że w rękach było czuć te parę kilometrów.
Ale jak ja to mówię NIE PODEJMUJE SIĘ RZECZY ŁATWYCH BO ŻYCIE JEST ZA KRÓTKIE BY PRZESIEDZIEĆ JE W DOMU.
Więcej zdjęć
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz